Pech z Okęciem
W niedzielne popołudnie byliśmy świadkami niezwykle emocjonującego z Okęciem Warszawa. W tym meczu było wszystko. Bramki, słupki, poprzeczki, masa niewykorzystanych sytuacji, ostra gra i na końcu łzy w szatni. Emocji było więcej, niż na niejednym meczu naszej piłkarskiej ekstraklasy. Niestety piłka nie zawsze jest sprawiedliwa, w niedzielnym meczu lepsza drużyna przegrała. Ale właśnie dlatego piłka nożna jest tak piękna i pasjonująca. Za to ją kochamy. Zabrakło nam w tym meczu tylko szczęścia.
Pierwsze 20 minut to całkowita dominacja naszej drużyny, stworzyliśmy dużo stuprocentowych sytuacji. Gospodarzy po strzałach Kuby Szewczyka dwukrotnie ratował słupek, trzykrotnie w sytuacjach sam na sam górą był bramkarz Okęcia, a raz zmierzającą do pustej bramki piłkę wybił goniący ją obrońca gości. Sytuacji nie wykorzystali Kamil Bieńko oraz Krzysztof Janisiewicz. Na skrzydle szalał Janek Szugajew, który co chwile wygrywał pojedynki z obrońcami gospodarzy. Pod koniec pierwszej połowy gra się wyrównała, ale nie padły żadne bramki.
W drugiej połowie było gorąco już pod obiema bramkami. Pierwszą groźną akcje stworzyliśmy my, Bieńko ograł obrońców Okęcia, uderzył i… znów słupek. Myśleliśmy, że limit nieszczęścia wykorzystaliśmy w pierwszej połowie. Stare piłkarskie przysłowie ‘’Niewykorzystane sytuacje się mszczą’’ sprawdziło się po raz kolejny. Okęcie przeprowadziło składną akcje, po ładnym rozegraniu piłki boczny pomocnik Okęcia zagrał piłkę wzdłuż linii bramkowej. Piłka zagrana była na tyle dobrze, że napastnikowi Okęcia pozostało tylko wykończyć akcję. 1-0 dla Okęcia. Od tego momentu gra się zaostrzyła, nasi chłopcy byli bardzo sfrustrowani, że przegrywamy. Rzuciliśmy się do odrabiania strat. Wyprowadziliśmy groźną kontrę, po której w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Kuba Rawski. Przerzucił piłkę nad bramkarzem i… gospodarzy uratowała poprzeczka. W odpowiedzi najlepszy zawodnik gości – Bato przeprowadził rajd przez pół boiska, na szczęście sytuacje sam na sam wygrał nasz bramkarz Olek Borowski. Po chwili kolejna indywidualna akcja Bato, minął naszych zawodników jak tyczki, wyłożył piłkę innemu zawodnikowi Okęcia i znów w sytuacji sam na sam górą Olek Borowski. Okęcie wywalczyło 3 rzuty wolne z okolic pola karnego, po jednym z tych rzutów wolnych uratowała nas poprzeczka. W końcówce zaryzykowaliśmy przesunęliśmy do ataku stopera Mateusza Kwietnia, który już po chwili znalazł się w wyśmienitej okazji. Niestety zamiast strzelać, próbował wyłożyć piłkę do pustej bramki Kamilowi Bieńko. W sytuacji sam na sam z bramkarzem przegrał Bieńko. Po rzucie wolnym z dystansu piłka zatrzymała się na poprzeczce! W doliczonym czasie gry atakowaliśmy już prawie wszystkimi zawodnikami, z tyłu został tylko Michał Kazubski. Nie mieliśmy już czego bronić. W drugiej minucie doliczonego czasu gry Okęcie przeprowadziło kontrę, tym razem nas uratował słupek. Niestety piłka tak niefortunnie odbiła się od słupka, że spadła wprost pod nogi zawodnika Okęcia, który umieścił piłkę w pustej bramce. 2-0. Po chwili sędzia skończył mecz, chłopcy długo leżeli na boisku, nie mogli uwierzyć w przegraną. 3 punkty były na wyciągnięcie ręki…
Zdecydowanie zagraliśmy najlepszy mecz w tej rundzie. Włożyliśmy w niego całe serce i mnóstwo walki. Zabrakło tylko odrobiny szczęścia. Mamy nadzieje, że w kolejnych meczach to my będziemy go więcej mieć.
Cieszy reakcja chłopców. W szatni po meczu huśtawka emocji. Latały butelki z wodą, widać było sportową złość, po chwili zamarła cisza i niektórym poleciały łzy. Było widać jak bardzo im zależy. Chłopcy od razu chcieli grać rewanż i nie mogą doczekać się kolejnego meczu. Porażki też uczą, budują i czynią silniejszym. Musimy wyciągnąć wnioski i pracować dalej.
Trzeba pochwalić jeszcze drużynę Okęcia. Mimo stworzenia przez nas wielu sytuacji Okęcie zaprezentowało się bardzo dobrze. Nie chodzi o strzelone bramki. Zawodnicy gospodarzy jako jedna z niewielu ekip naszej ligi rozgrywała piłkę a nie wybijała ją na oślep. Widać dobrą pracę Trenera, który wpaja zawodnikom dobre nawyki, uczy przed wszystkim grać w piłkę a nie wygrywać za wszelką cenę. Dzięki takiemu myśleniu Polska piłka będzie lepsza.
Gratulujemy zwycięstwa i z niecierpliwością czekamy na rewanż.
Komentarze