Powrót z dalekiej podróży

Powrót z dalekiej podróży

W meczu 10 kolejki zremisowaliśmy na własnym boisku z PKS Life Siennica 3-3.

Młodzieżowa piłka nożna jest bardzo specyficzna. Tydzień temu rozegraliśmy na wyjeździe bardzo dobry mecz z czołową drużyną naszej ligi. Minęło zaledwie 8 dni i na własnym boisku z dużo słabszą drużyną zaprezentowaliśmy się fatalnie, a do wyrównania doprowadziliśmy dopiero w końcówce meczu.

O pierwszej połowie najlepiej by było zapomnieć. Chaotyczna gra, brak pomysłu i masa własnych, niewymuszonych błędów. Do tego w końcówce rywale wbili nam bramkę do szatni. Jako tako wyglądało tylko pierwsze 10 minut spotkania, gdzie stworzyliśmy dwie dogodne sytuacje po zespołowych akcjach. Potem do głosu doszli goście z Siennicy, my stwarzaliśmy zagrożenie jedynie po indywidualnych zrywach i błędach rywali. 

Na drugą połowę wyszła już odmieniona drużyna. Od początku zmieniliśmy styl gry, graliśmy "z klepki" i stwarzaliśmy zagrożenie pod bramką rywali. Oblężenie bramki rywala trwało około 15 minut. Potem zanotowaliśmy duży przestój w grze. W ciągu 10 minut stało się coś, co trudno wytłumaczyć. Rywale przeprowadzili kontrę, po której napastnik gości znalazł się sam na sam z naszym bramkarzem. Olek Borowski wybronił tę sytuacje. Minutę później rywale doszli do identycznej sytuacji i Olek Borowski znów był górą. Mieliśmy dużo szczęścia i niestety nie wyciągnęliśmy wniosków z tych ostrzeżeń. W 61 minucie goście zdobyli drugą bramkę po rzucie rożnym. W 67 minucie kolejna kontra i tym razem zawodnik s Siennicy nie zmarnował sytuacji sam na sam. Było 0-3 i 13 minut do końca. Prawie nikt nie wierzył, że będziemy w stanie odmienić losy tego meczu. W pierwszej akcji po stracie 3 gola zdobyliśmy bramkę. W 68 minucie Kamil Bieńko strzałem z narożnika pola karnego pokonał bramkarza rywali. Chwilę później zdobyliśmy bramkę kontaktową. W 71 minucie znów Kamil Bieńko technicznym uderzeniem zdobył gola. Po tej bramce uwierzyliśmy w siebie. Dążyliśmy do wyrównania. Udało się to w 79 minucie. Bartosz Kazubski wpadł w pole karne i zagrał wzdłuż bramki. Obrońca rywali próbował interweniować i zrobił to tak niefortunnie, że skierował piłkę do własnej bramki. W doliczonym czasie gry mieliśmy jeszcze okazje na zdobycie zwycięskiego gola, ale rywalom udało się wybić piłkę na rzut rożny i sędzia zakończył mecz.

Przed meczem każdy inny wynik niż nasze zwycięstwo byłby naszą porażką. Natomiast patrząc na jego przebieg należy docenić ten jeden zdobyty punkt.

W następnej kolejce pauzujemy. 

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości