Thriller w Wildze

Thriller w Wildze

W 9 kolejce zremisowaliśmy na wyjeździe z Amurem Wilga 3-3.

Od samego początku mecz stał na bardzo dobrym poziomie. Obie drużyny stwarzały groźne akcje, było dużo walki i emocji. Początek należał do nas. Mieliśmy optyczną przewagę, stwarzaliśmy sytuacje i wreszcie w 23 minucie dopięliśmy swego. Bartosz Kazubski wrzucił piłkę w pole karne do Kuby Rawskiego, który zamknął akcję celnym strzałem z woleja. Ta bramka bardzo podrażniła zawodników z Wilgi którzy od razu rzucili się do odrabiania strat i zaczęli być stroną dominującą. Stworzyli 3 dogodne sytuacje, które zostały wybronione przez Olka Borowskiego. W 30 minucie straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry. Dośrodkowanie z rzutu wolnego trafiło na głowę Sebastiana Gontarza, który skierował piłkę do bramki. Była to bardzo kontrowersyjna bramka, gdyż podczas dośrodkowania oprócz strzelca bramki jeszcze przynajmniej dwóch zawodników z Wilgi stało na wyraźnym spalonym. Niestety sędzia był bardzo źle ustawiony i tego nie dostrzegł. Dodatkowo na 5 metrze został staranowany nasz bramkarz, również na to sędzia pozostał niewzruszony. Do przerwy Amur dalej przeważał jednak żadnej z drużyn nie udało już się zdobyć bramki.

Drugą połowę lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy znów przycisnęli. W 56 minucie wyszli na prowadzenie. Po rzucie rożnym piłka spadła wprost pod nogi Sebastiana Gontarza, który strzałem z pierwszej piłki wyprowadził Amur na prowadzenie. Chwilę później wyrównaliśmy. Prawą stroną urwał się Bartosz Kazubski, wrzucił w pole karne i jeden z obrońców gości zatrzymał ręką piłkę zmierzającą do Kamila Bieńko. Sędzia podyktował karnego, którego na bramkę zamienił Kacper Ciesielski. Ta bramka dała nam wiatr w żagle. Im bliżej końca meczu gospodarze opadali z sił i nasza przewaga zarysowywała się coraz bardziej. Dwie dobre okazje zmarnował Kuba Piórkowski, który pojawił się na boisku w 64 minucie. Trzeciej okazji już nie zmarnował i w 76 minucie zdobył bramkę dobijając strzał Mateusza Kwietnia. Jak mawia przysłowie "do 3 razy sztuka". Mieliśmy nadzieje, że będzie to zwycięska bramka, niestety myliliśmy się. W 79 minucie sędzia podjął bardzo kontrowersyjną decyzję. Michał Kazubski czysto wybił wślizgiem piłkę zawodnikowi Amura w polu karnym. Zawodnik gospodarzy padł jak "rażony piorunem" i wydarł się wniebogłosy. Sędzia po kilku sekundach, pod wpływem kibiców i zawodników Amura podyktował rzut karny. Skutecznym wykonawcom okazał się Adrian Biczyk i w 79 minucie mieliśmy remis. Od razu po bramce byliśmy świadkami "cudownego ozdrowienia" zawodnika, który wywalczył rzut karny dla Amura. W tym wypadku sędzia sam sobie zgotował ten los, kilka minut wcześniej powinien usunąć tego zawodnika z boiska za wielokrotne słowne ataki na swoją osobę. Nie zrobił tego i sam zafundował wszystkim tak nerwową końcówkę. Mecz zakończył się wynikiem 3-3.

Dzisiaj sędzia pomylił się na naszą niekorzyść. Za jakiś czas życie nam to odda i pomyli się na naszą korzyść. Taka jest piłka. Suma sumarum wyjdzie na zero. Należy podziękować zawodnikom obydwu drużyn, którzy zafundowali nam wszystkim bardzo emocjonujacy i zacięty mecz i stworzyli piękne a zarazem dramatyczne widowisko. 

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości